piątek, 29 grudnia 2023

Letnie popołudnie (Merejka) # Finish

Pierwszy krzyżyk w tej pracy postawiłam 06.01.2023 r., ostatnią nitkę backsticha położyłam w dniu dzisiejszym tj. 29.12.2023 r. W sumie pracowałam na tym hafcie przez 84 dni. Uwielbiam go i aż mi trochę żal, że to już koniec :) 

Miejsce na ścianie już wybrane, teraz muszę znaleźć tylko odpowiednią ramę i będzie cieszył oczy moje i mam nadzieję, że moich gości także.

Jeszcze kilka zbliżeń:




A tak wyglądał bez "kreseczek" - można je kochać lub nienawidzić, ale trzeba im oddać, że robią tzw. robotę :)

wtorek, 12 grudnia 2023

Złoty potok (Luca-s) #4

Kolejna odsłona - 1/3 wzoru za mną :) Cieszę się, że mam już większość drzew zrobionych, bo są mega męczące.

Kontynuować będę pewnie dopiero w następnym roku. Teraz celem jest skończenie Merejki. A już aż tak dużo nie zostało.

środa, 29 listopada 2023

Chabry na wietrze (#3)

W ostatnim czasie potrzebowałam odpocząć od Luca-sa i Merejki, więc wyciągnęłam z pudła Chabry - projekt łatwy i przyjemny. Przybyło prawie 3 500 xxx, w sumie mam blisko 45% haftu. Co prawda zamierzonego planu na ten rok nie wykonam, czyli nie skończę tej pracy, ale mimo wszystko jestem zadowolona, że po kilku miesiącach przerwy udało mi się choć tyle podgonić. 

Pozdrawiam :)

wtorek, 31 października 2023

Letnie popołudnie (Merejka) #5

Kolejny miesiąc - kolejna odsłona letniego kociaka od Merejki. Od kiedy trafił na krosno idzie zdecydowanie szybciej. Może uda się go do końca roku skończyć :) Szczególnie, że nadal jestem na zwolnieniu, bo leczenie się przedłuża (niestety rehabilitacja nie przyniosła spodziewanej poprawy i muszę ją powtórzyć).


Pozdrawiam serdecznie. I do kolejnego wpisu ;)

sobota, 30 września 2023

Letnie popołudnie (Merejka) #4

W końcu zaczął pojawiać się i On - piękny, dostojny rudzielec :) Oczywiście jak to w przypadku Merejki haftuje mi się znakomicie. Jeśli ktoś z Was zastanawia się jeszcze, czy warto kupić zestaw od tego producenta to powiem krótko - tak, warto. Uprzedzam tylko, że łatwo się od nich uzależnić ;)

piątek, 8 września 2023

Złoty potok (Luca-s) #3

Na wstępie chciałabym bardzo podziękować Wam za życzenia powrotu do zdrowia 💗 Po bardziej szczegółowych badaniach wyszło, że nie jest aż tak źle jak na początku się wydawało, więc jest szansa że do połowy października zakończę leczenie. Na dzień dzisiejszy powoli zaczynam chodzić już bez wsparcia kul co uznaje za swego rodzaju sukces 😉

W ostatnich czterech tygodniach dalej pracowałam zawzięcie nad moim pięknym Luca-sem i udało mi się skończyć kolejną stronę wzoru. 

Poniżej relacja z poszczególnych tygodni:





A tak się aktualnie prezentuje całość:

Przy okazji tego posta pochwalę się także moim ostatnim zakupem - z końcem sierpnia stałam się dumną właścicielką krosna firmy Arabeska (model Wilga). O zakupie tego cuda myślałam już dość długo, ale nie ukrywam trochę powstrzymywała mnie cena. Jednak gdy zobaczyłam, że Coricamo zaczęło je sprzedawać i to w miarę przyzwoitych pieniądzach postanowiłam odżałować tą kwotę no i mam ☺ Zakupiłam sztukę z tą większą ramą i od razu gdy tylko przyszło zamontowałam na nim Merejkę.

Pierwsze próby pracy już za mną, ale za wcześnie jeszcze by oceniać na ile podoba mi się ten sposób haftowania. Planuje teraz w najbliższym czasie skupić się właśnie na tym wzorze, więc myślę, że w kolejnym poście będę w stanie coś konkretniej napisać.

Pozdrawiam.

sobota, 12 sierpnia 2023

Złoty potok (Luca-s) #2 + trochę prywaty

Kolejna dłuższa przerwa... 

Czerwiec i większość lipca były dla mnie totalnym maratonem w pracy (praca + praca po pracy + praca w domu po pracy itd...). W pewnym momencie jechałam już na oparach. O haftowaniu nie było mowy, bo szczerze to nie miałam ani czasu, ani ochoty. I chyba w końcu mój organizm powiedział stop i w dość nietypowy sposób usadził mnie na tyłku - we własnej łazience na mokrych płytkach rozjechałam się jak żaba na liściu nadrywając dość poważnie mięsień w prawej łydce. Od trzech tygodni leże więc praktycznie bez ruchu z nogą w gipsie od samych palców po kolano i modlę się po cichu, by wszystko skończyło się bez większego uszczerbku dla mojego funkcjonowania w przyszłości. W następnym tygodniu mam wizytę u ortopedy, więc dopiero wtedy dowiem się jakie będą dalsze etapy leczenia i przede wszystkim ile to jeszcze potrwa. Po cichu liczę, że będzie to raczej kilka niż kilkanaście tygodni...

Przechodząc zaś do tematu haftu, to jak wynika z tytułu posta zaprezentuje postępy na Luca-sie. Jakoś tak się złożyło, że akurat jego miałam pod ręką, więc jak już byłam w stanie skupić się na czymkolwiek innym niż ból (czyli od początku sierpnia), to chwyciłam za igłę. Dziennie stawiam po 250-350 krzyżyki, bo na więcej nie pozwala mi pozycja w której haftuję. A ze względu na konieczność trzymania tej nieszczęsnej nogi cały czas prosto na podwyższeniu (inaczej ból jest nie do wytrzymania) układam się do haftu połamana niczym paragraf. 

Dobra koniec wylewania żali, czas na foto. Wybaczcie, że takie brzydkie, ale obecnie pięknej sesji fotograficznej niestety nie dam rady wykonać. 

Tak wygląda wyhaftowana 1 z 9 stron wzoru:


Teraz powinno iść trochę szybciej, bo przede mną do zrobienia spory kawałek nieba a jak na razie był to najłatwiejszy fragment.

Pozdrawiam.

niedziela, 28 maja 2023

Letnie popołudnie (Merejka) #3

W to piękne, słoneczne jeszcze wiosenne popołudnie witam się z Wami cieplutko i prezentuje mój ulubiony haft :)

Efekt z końca pierwszego tygodnia maja (dobrnęłam do prawego brzegu):

Następnie zaczęłam dalsze haftowanie od lewej strony i na dzień dzisiejszy jest tyle:

Dla przypomnienia całość ma wyglądać następująco:
Praca nad tym wzorem nadal daje mi mega dużo radości, dlatego ostatnio praktycznie haftuję tylko to. I pewnie w najbliższym czasie to się nie zmieni :)

piątek, 21 kwietnia 2023

Złoty potok (Luca-s) #1

Pierwsze pięć tysięcy krzyżyków za mną, tj. niepełne 6% całej pracy. To będzie projekt na lata :)


Dla przypomnienia całość:

Dane techniczne: rozmiar 360x240 krzyżyki, Aida 18 ct ecru kratkowana, mulina Anchor 65 kolorów, wyszywanie 2 nitkami, czarno-biały wzór.


niedziela, 2 kwietnia 2023

Mozaikowy wilk cz. 7

Do pewnego momentu bardzo lubiłam ten haft. Ostatnio jednak straciłam do niego serducho. Od początku roku przybyło niewiele, ale jednak coś tam jest.

Tak było:

Tak jest:

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

Dobrego dnia.

piątek, 24 marca 2023

piątek, 3 marca 2023

Plany planami a życie życiem - czyli słów kilka o nowym projekcie


W momencie, gdy go pierwszy raz zobaczyłam w nowościach na stronie Coricamo zaczęły się ochy i achy. W końcu mąż nie wytrzymał biadolenia i sprezentował mi go na urodziny :) Praktycznie jeszcze ciepły (a w sumie to zimny, bo z paczkomatu :D). Moje cudeńko. Więc igła w dłoń i start ;).

Dobrego dnia Kochani :)

piątek, 27 stycznia 2023

Letnie popołudnie (Merejka) #1

Witajcie :)

W ostatnim poście pisałam Wam, że zaczęłam wyszywać też Merejkę, i że praca nad nią jest ok. Muszę się jednak wycofać z tych słów. Praca wcale nie jest ok. Jest fantastyczna! :) Normalnie zakochałam się w tym wzorze i jest obecnie moim numerem jeden.

Dane techniczne: wymiar haftu 180x189 krzyżyki, materiał błękitna Aida 16ct, nici DMC, 40 kolorów czystych + 11 blendów, pełne krzyżyki 1 lub 2 nitkami, półkrzyżyki 1,2 lub 3 nitkami, backstich 1 lub 2 nitkami. A i oczywiście super czytelny kolorowy schemat w formacie A3.

A tak prezentuje się wyszyte pierwsze 3 373 krzyżyki:


Moim zdaniem już teraz zaczyna robić wrażenie :) I coś tak czuję, że te planowane 50% na ten rok to będzie zdecydowanie za mało. 

Pozdrawiam :)

czwartek, 12 stycznia 2023

Chabry na wietrze (#1)

Dzień dobry Kochani :) Kilka dni nowego roku już za nami, więc pora na post :)

Na pierwszy ogień poszły chabry - wystartowałam z tą pracą 1 stycznia. 

Rozmiar haftu w krzyżykach 108x270. Wyszywam na aidzie 16 ct, dwoma nitkami Ariadny i pierwszy raz z użyciem tamborka. I szczerze powiedziawszy zastanawiam się dlaczego tak długo się przed nim broniłam :) Jest super.

Założyłam sobie, że w każdym miesiącu wyszyję w chabrach min. 3 tysiące krzyżyków (czyli +/- na koniec października powinnam skończyć). Dzięki temu, że dopadła mnie infekcja i jestem na zwolnieniu już w te kilka dni udało mi się zrobić 3 139. Głównie tło, ale powolutku pierwsze elementy zaczynają się wyłaniać.


Grzebnęłam też już coś w Merejce, ale jest jeszcze za mało, by pokazywać. Stwierdzić już jednak mogę, że praca nad nią jest bardzo ok. Oby tak dalej.
Mam też cichą nadzieję, że jak już w następnym tygodniu wrócę do pracy dalej będę miała taki zapał do wyszywania jak teraz, bo w kolejce na ten miesiąc jeszcze Wilczek czeka i też przydało by się co najmniej około 2 tysięcy krzyżyków w nim zrobić. Cóż zobaczymy jak to się poukłada.
Pozdrawiam.