piątek, 28 lutego 2020

Maki w wazonie po raz drugi

Trochę nie po drodzę mi w tym miesiącu z krzyżykami było, więc postęp mizerny, ale coś tam podłubałam. Zdjęcie też jakieś takie marne wyszło, cóż będzie musiało wystarczeć.

Lepiej sprawa ma się z czytaniem - w lutym udało mi się do wyzwania dorzucić 6 książek i 1999 stron, co daje od początku roku 10 sztuk na łączną liczbę 4070 przeczytanych stronic. Wynik całkiem przyzwoity.

Najbliższe pare dni planuje poświęcić na haftowanie Wilka, a że aktualnie jestem na zwolnieniu w związku z chirurgicznym usunięciem ósemki to mam nadzieję, że uda mi się coś tam podgonić w tym obrazku. 

2 komentarze:

  1. Czasem tak jest że jakiś projekt nas przytlacza wtedy zaczynam coś nowego, życzę powodzenia w pracy nad makami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maki jeszcze mi się nie znudziły - marny postęp wynika bardziej z braku czasu na haftowanie niż z niechęci do niego. Ale faktycznie gdy jakiś projekt zaczyna męczyć warto zacząć coś nowego :)

      Usuń